Parkomaty są wśród nas

Strefy płatnego parkowania

Nie ma nic lepszego niż wsiąść do swojego auta. Dojazd prosto na miejsce, bez tłoku, kichających babć czy nieprzyjemnie pachnących pijaczków. Nie każdy lubi przemieszczać się komunikacją miejska, mimo że jest tania. Niestety jazda samochodem ma też swoje minusy. Przez to, że jeździ ich coraz więcej, coraz mniej miejsc na mieście możemy znaleźć, żeby zatrzymać się tam, gdzie akurat jedziemy.

Miejsca do parkowania zazwyczaj nie ma, a jeśli już jest, jest to strefa płatnego parkowania. Gdy idziemy do kiosku na 10 min albo do sklepu na maksymalnie pół godzinki problem nie wydaje się duży, ale co jeśli zostawiamy samochód na płatnym parkingu na kilka godzin?

Strefy płatnego parkowania i jej historia

Strefy płatnego parkowania opanowały miasta, rzadko można spotkać parking, za który nie musimy płacić. Pod sklapami, na targowiskach, przy kinie, pod bankiem, a nawet przy marketach, wszędzie stoją automaty do drukowania bilecików z nadrukowanym czasem postoju. Właśnie taki pierwszy parkometr wynalazł pewien przez pana Carla C. Magee w 1935 roku w Oklahomie. Pomysł podobał się szczególnie sklepikarzom, którzy mieli problem z parkowaniem samochodów przed miejscem swojej pracy.

Przez 40 lat parkometr przeszedł małe modyfikacje i funkcjonował na ulicach do połowy lat 80, kiedy to zostały unowocześnione w kilka elektronicznych układów. Można je już wtedy było programować.

W latach 90. strefa płatnego parkowania była już coraz częściej spotykane, a parkometry zaczęły być zastępowane urządzeniami typu ,, Pay and display”, które w zamian za opłacenie postoju, wydawały bilety z potwierdzeniem wpłaty i czasem postoju.

Obecne strefy płatnego parkowania

Teraz strefa płatnego parkowania obowiązuje na terenie całych miast. Nawet w galeriach handlowych parkingi wymagają od nas wyrzucenia co najmniej kilku złotych na postój.

Ceny postojów nie są wysokie, jeśli jednak musimy zapłacić 50 groszy za każdy kilkuminutowy postój, możemy czasem zdziwić się, gdzie podziały się wszystkie nasze drobniaki.

Pamiętajmy że gdzie parkomat, tam nieopodal zawsze przechadza się miły pan z aparatem fotograficznym, który pojawia się zawsze gdy kończy nam się czas lub gdy zapomnimy wykupić bileciku. Nigdy nie przeoczy okazji na to, aby wlepić nam mandat.

Komentarze

  1. Jan

    Wiecie co? Pogrzało ich z tymi parkometrami w Mławie kurde. Serio pod lidlem po co to komu? Ktoś tam zostawiał samochód z mieszkańców czy tylko liczą na mandaty? Bo kurde nie wiem

Comments are closed.